Dałem sobie spokój z borowikami. Przez pół godziny znalazłem kilka, pięknych, i co z tego, skoro do wzięcia jeden sosnowy. Ciepło i robak szaleje. Dla tych kilkunastu grzybków, które może dałoby się wykroić szkoda nerwów i pięknego dnia. Tak niewiele ich zostało. I nie ma co "walczyć" z lasem. A ten mówi: wysypał
podgrzybek to nie kombinuj, tylko korzystaj i bierz co dają. Inny las, tempo spokojniejsze ale zbiór podobny jak wczoraj. Prawie wyłącznie
podgrzybek, dorodny i młody. Trochę pstrych
maślaków. Pogoda super!