Mimo deszczu... mimo braku kaloszy... Bank rozbity.
Lekko ponad 3 godz w lesie. 320
podgrzybków. Wielkość 80 procent jak 2 i 5 złotówka czyli octowe😋. Świeżo po nocy...
Jeden duży
siedzuń. las rzadki sosna.. niski mech kołki. Zdrowotność 95%. Gorzej bo pleśń na maluchach zaczyna się pojawiać i ślimaki po deszczu zaatakowały...
Wyjazd z otwocka po 7. lało mega. Dojazd po godzinie. Deszcz leje.. zero konkurencji😁
Jak trafi się zagajnik to 20 do 30 sztuk w obrębie kilku metrów... tylko do kosza donosić.
Grzyby w niskim mchu i igliwiu. Las zamoczony. Za tydzień będzie wysyp... o ile pierwsze ślimaki nie będą... plan zrealizowany.... przemoczony ale szczęśliwy. Duża ilość ale przy takiej wielkości to objętościowo.. hmm średnio.. pozdrawiam grzybnietych...