Wciąż ten sam las, te same krzaki i ściółka. Już nawet rozpoznaję miejsca, po których chodziłam. Idę i myślę -"o, to ta lisia nora, mijam ją czwarty raz w tym tygodniu", albo "znów się nabrałam na tego fałszywego
podgrzybka". No więc chodziłam z myślą, że tropię samą siebie, ale przy okazji wytropiłam 80
podgrzybków, co uznaję za wynik zadowalający, biorąc pod uwagę datę w kalendarzu i fakt, że las jest niewielki.