Witam wszystkich miłośników grzybobrania. Wreszcie może uda mi się dokonać wpisu. Telefon odmawiał posłuszeństwa przy wcześniejszych próbach dokonania doniesienia. Ale do do konkretu trzeba przejść. Pogoda jak wszędzie u nas na Śląsku z porannymi przymrozkami, więc pojechałam dopiero około 10-tej. Powietrze świeżutkie, zalatujące jeszcze chłodem ale dobrą robotę robiło słoneczko. W lesie byłam 2,5 godziny. W miejscach, które dobrze znam że zawsze tam coś rośnie nie zawiodły. Grzyby rosły raczej w małych grupkach po 2 szt lub 3 szt.
podgrzybka. Ale trafiły się miejsca w których było ich więcej.
Jak w ubiegłym tygodniu tam byłam to tylko jedno miejsce było, w którym można było nazbierać. Tym razem już w mchach, w jagodzinach i pod drzewami można było znaleźć.
podgrzybki małe słoiczkowe i trochę większe oraz jeden ogromny, który został na swoim miejscu ze znanego wszystkim powodu. Znalazłam dwa
prawdziwki z czego jeden do zabrania, parę
maślaków, zamcioki i
sitaki. Do statystyki podałam tylko
podgrzybki. Jeśli przymrozki będą na małym minusie to jeszcze uda się coś nazbierać. Pozdrawiam wszystkich grzybniętych.