Las głównie bukowy z domieszką brzozy. ok. 40 sztuk grzyba - głównie
prawdziwki, trochę
kozaków brunatnych (pod brzozami).
Skoro świt w południe po spełnieniu obywatelskiego obowiązku, chytrzy i wściekli ruszyliśmy wraz z połówką co koń mechaniczny wyskoczył, w beskidzko-wyspowe lasy. W zaroślach na skraju lasu przywitał nas jeden
prawdziwek. Ale potem nastała posucha. Przemierzaliśmy, góry i wądoły knieje i niewiele z tego wynikało. W końcu postanowiliśmy wracać. Po drodze napotkaliśmy jednak cudownego czarno-żółtego smoka beskidzkich lasów - salamandra Franka. I on w zamian za sesję zdjęciową wskazał nam prawdziwkową miejscówkę, gdzie rosło z 10 ich sztuk. Za sprawą Franka los się odmienił jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ostatecznie wyszliśmy z lasu zziajani ale spełnieni z koszykiem ok. 40 grzybów - głównie
prawdziwków, a także z kilkoma sztukami
kozaków brunatnych. Tym razem moja połówka wykazała się sokolim okiem, gdyż moje zbiory okazały się bardzo skromne.