Przez ostatnie lata tak mnie rozpsuły pobliskie miejscówki i las, że nie kontrolowałem miejsc w odległościach koło 10-12 km od chaty i dziś miałem duży problem, bo z pieskiem nie chciałem jechać 35 km w dobre miejsca, a bliziutko raczej słabawo, choć coś tam da się nazbierać, a dodatkowo łatwiej się zbiera po kimś niż po sobie jak stale się chodzi w te same miejsca. Dziś:
Borowik 17 szt
kozak pomarańczowy 3 szt
grabowy 6 szt
podgrzybek 5 szt
kurka 12 szt
kania 6 szt/ na zdjęciu 2 mniej bo wjeżdżając na posesję dałem 2 sąsiadce, a potem dodałem też jej trochę
maślaków/
maślak 492 szt z
czego jeszcze około 15 odrzuconych w domu przy czyszczeniu. W lesie od 8.30 do 13.30, a statystykę zrobiły
maślaki. Jadąc do lasu zauważyłem około 30 metrów od drogi na łące
kanie, zjechałem na pobocze i pomaszerowałem - a tam w niedużej odległości razem rosło ich 6 i ze 30 młodych pięknych
maślaków, a potem na miejscówkę przed głównym lasem. W dniu dzisiejszym na główny grzyby w takim stanie jak przywiozłem z lasu -
maślaki rozłożyłem, żeby im troszkę przeschły kapelusze, żeby łatwiej było ściągać skórkę z czapek.