Przejście około 6 km nie zapowiadało nawet, że wyjdę z lasu z dwoma koszykami. Upalny i suchy wrzesień dał się we znaki grzybni. Cieszyłam się, że znalazłam 2 prawdziwki, 2 podgrzybki, 2 kanie, 1 koźlarza, kilkanaście kurek i kilka rydzów. W drodze powrotnej postanowiłam jeszcze sprawdzić rydzową miejscówkę. I to był strzał w dychę. Rosły pojedynczo, w grupach po kilka, kilkanaście sztuk. Trudno się było wyprostować, bo cały czas były jakieś w zasięgu wzroku. Koszyk szybko się zapełnił i trzeba było wyciągnąć awaryjnego składaka. Pozdrawiam wszystkich grzybniętych :)