mm — ok. 5 na godzinę
Prawdziwki, kilka podgrzybków. Las sosnowy. Spóźniliśmy się o tydzień, w lesie pozostałości po podgrzybkach, stare i spleśniałe.
mm — ok. 50 na godzinę
Kondycja ludu borowikowego rośnie. I dzietność wzrasta! Młodzieży i dzieciaków już wiecej niż seniorów. A i zdrowotność nowego pokolenia więcej niż zadawalająca. Eduliski 80% a Rudolfki prawie sto! Seniorzy wiadomo choć przybyło dziarskich staruszków. Nie wiem jak w skali kraju, od tego jest Admin, ale lasowrzosy skłaniają się raczej do drugiego scenariusza. W nocy ma padać...
mm — ok. 15 na godzinę
30 min na łakach przy osikach. 17 kozaków czerwonych i 3 prawdziwki ale robaczywe
mm — ok. 5 na godzinę
prawdziwki i kilka podgrzybków. Kurek około40, ale tak jak gołąbków (a było ich mnóstwo) nie wliczam do zbiorów :) Las sosnowy, wysoki. Ale prawdziwki tylko między samosiejkami. Kilka dni za późno wybraliśmy się na grzyby. Mnóstwo starych, spleśniałych podgrzybków i prawdziwków: (
Mimo upału, świetna wycieczka i sosik jutro będzie :)
mm — ok. 1 na godzinę
"Moja postać młoda wynurza się z cienia
i znowu dzień dobry, i znów do widzenia.
Jasny wieczór milczy pełen zawstydzenia
i znowu dzień dobry, i znów do widzenia..
W końcu się spotkamy z Bolesławem Chrobrym..
I znów do widzenia i znowu dzień dobry.."
Witam Was! Fszystkich Polaków.. A szczególnie Zenkę, co robi dziennie 15 km 😅. My w dolnośląskim połowa tego i ogólnie rzec można: SKUCHA! Po zameldowaniu się w nowym siedlisku szybki wypad obczaić, co w lasach bukowych i mieszanych piszczy.. A piszczą piły 😡.. Już myśleliśmy, że prawie leśniczego pobijemy.. Monika ma ciężką rękę 😘😁.. Na początek..
ładniutki szmaciaczek, później drugi mniejszy, a potem długo, dłuuugo nic.. aż do robaczywego parkogrzybka czerwonego i zjedzonych ceglasi. Na koniec rodzynek w postaci zdrowego prawdziwka po drugiej stronie drogi leśnej i to by było na tyle. Na następne dni zostawiliśmy 3 mniej rozwinięte siedzunie sosnowe, przykryte, pinezkę dałem w Geo Trackerze. Oby nie zaiwanili razem z lasem. Mówi się trudno nie ma to nie ma.. Czas na opalanie się, sporty i wypoczynek.. Nooo, chyba że znajdziemy 20 zeta z Chrobrym 😅. M&M.
mm — ok. 5 na godzinę
w borach od strony Przemkowa - borowików praktycznie brak. byłem od 16 do 18 w lesie. kilka sztuk małych, kilka starych. wszystkie robaczywe. pojawiły się w ub tygodniu na 1-2 dni. i to wszystko. jest sporo kurek, maślaków. no i zielonki wylazły w 1 miejscu. nierob.
mm — ok. 15 na godzinę
Z dużą przykrością muszę zgodzić się z Nierobem. Nie tylko od Jego strony ale z każdej strony w Przemkowskim Parku już po borowikach. Za to kozaki wciąż rosną. Jak się nie ma co się lubi... To po dwóch godzinach trochę beznadziejnego szwendania. Prawdziwków jest 10. Za to wszystkie zdrowe. Wysyp w październiku? Byłoby super. Tylko w prognozach do 6-go nie widać wystarczających opadów. Ale ten rok jest bardzo dziwny...
mm — ok. 1 na godzinę
Dzisiaj wcześniej póki strzyżaki śpią 🙂Najpierw tam gdzie strumyk i faktycznie miejscami wilgotno ale poza pojedynczymi gołąbkami, jedną malutką kanią, boczniakami i schyłkowymi mleczajami kompletne zero 😬 zagajnik brzozowy obczajony po drodze, puściuteńki, jedna wielka sahara ☀️☀️ Cóż było robić... powrót tam gdzie wczoraj ale z drugiej strony, bez koszyczka bo jakoś zapał mi siadł 😕😬 Na dzień dobry dwa słuszne podgrzybki, jeden kozaczek brzozowy i trzy prawe, jeden w stanie rozkładu, drugi zaanektowany przez ślimaka (swoją drogą mam wrażenie że w tym roku te ślimaki jakieś ogromne brrr)
szerzej:
trzeci obgryziony ale zdrowiutki 😅😍 później różne lasy i nic, poza kolejnymi wycinkami 😕 i niestety nie można tego inaczej nazwać jak dewastacją, zryte poszycie, wszędzie gałęzie, metrowe rowy tam gdzie był mech i miejsca prawdziwkowe 😡😡😡😡
Jak już nogi odmówiły posłuszeństwa i zdecydowaliśmy że powrót, to nagle duet, obok sobie koźlarz bruzdkowany i podgrzybek zajączek 🙂 Przy wyjściu z lasu kolejny podgrzybek i kozak czerwony (bez fotki bo go kopnęłam 😅 tylna straż uratowała zdobycz 😘)
Na koniec polanka po wyciętych świerkach z kilkoma sosnami a tam dwa szmaciaki, ale jakie 😱😱😱 ekosiateczka za mała na jednego, poszedł do torby 🥴 drugi do siateczki bo na kawałki 🙂
Zadanie na dzisiaj wykonane... sosik z mieszanych grzybków 😁
W lesie sucho a na dodatek upał jak w lipcu, bez opadów ten sezon będzie masakrycznie słaby.... pozostaje cieszyć się wspólnymi spacerami i tym co uda się dojrzeć 🙂🌲💚 Pozdrawiamy wszystkich marzących o pełnym koszyku... W@V 🙂
mm — ok. 20 na godzinę
Godzina w lesie. w sumie 20 grzybów... kozaki czerwone, prawdziwki i siniaki.. brak mlodych grzybów a stare juz mocno powyjadane przez myszy i robactwo
mm — ok. 40 na godzinę
Witam was dzisiaj pojechałam do Sierpnicy w lesie sucho ale udało się nazbierać 2 wiadra grzybów z czego w domu pół wiadra odpadło. Głównie prawdziwki i podgrzybki brunatne parę koźlarzy i maślaki. Las swierkowy dużo igliwia i mech.
mm — ok. 1 na godzinę
2 kozaki czerwony i czarny. A tak po za tym nic. Trzeba chyba poczekać na deszcz.
mm — ok. 0 na godzinę
W nocy z poniedziałku na wtorek lekko popadało, wiec wybrałam się na rekonesans w swoje sprawdzone miejscówki. Ściółka złapała trochę wilgoci, ale jeszcze nic nie wzeszło - nie wiem, czy ten lekki deszczyk wystarczył na zasilenie lasu na kolejne suche i ciepłe dni. Przy okazji pierwszy raz na żywo spotkałam ozorka dębowego :)
mm — ok. 20 na godzinę
Jest przerwa. Prawie trzy godziny zbierania i właściwie tylko dwie sztuki w miarę młodego prawdziwka. Prawdziwki głównie starsze, takich w całości i częściach udało się uzbierać 20. Cztery razy tyle w tym niektóre naprawdę duże zostały w lesie, do większości nawet nie trzeba było się schylać takie zmęczone życiem. Serce boli w takich sytuacjach. Większość prawdziwka na jednej dużej miejscówce inaczej można kilometry robić i nic. podgrzybki w większości w stanie niezdatnym, zupełny brak młodych. Pustkę w wiadrze zapełniły na szczęście kozaki czerwone, ale też tylko w jednym miejscu, kilkanaście
brzóz na wysokim lesie, z białym mchem. Wyjazd opóźniony na pewno o kilka dni.
mm — ok. 0 na godzinę
Co by tu napisać by nie skłamać a dodać otuchy 🥴 panuje bezgrzybie spowodowane brakiem opadów, wysoką temperaturą i wycinką lasów, ale grzyby się nie poddają 🙂 Dzisiaj lajtowo, na pusto, tylko obserwacja 🌲 Zresztą nawet przy wysypie nie dalibyśmy rady bo zmasowany atak muszek, miliony, wchodziły wszędzie, w oczy, usta, włosy, nie dało rady iść 😬😵💫 w użyciu wszystkie środki ale one nic sobie z tego nie robiły 😕
Zaobserwowaliśmy pięć małych szmaciaków, przykryte i zostawione na zaś, sześć sitarzy, kilka kolczaków, pojedyncze muchomorki i gołąbki.
szerzej:
Nic co byłoby chociaż zajawką że sytuacja się zmieni na lepsze.
Ale nie będę narzekać, bo tydzień temu wracałam codziennie z pełniutkim koszem 😍 a nie wszyscy mieli w tym roku taką możliwość.
Życzymy deszczu, dużo deszczu 🌧️🌧️🌧️ W@V
mm — ok. 0 na godzinę
Niestety, godzinny wypad do lasu zakończony kompletnym niepowodzeniem co do ilosci zebranych grzybów. Czekamy na deszcz.
mm — ok. 0 na godzinę
Trudno zdać relację z grzybobrania w czasie kompletnego bezgrzybia, ale...
szerzej:
... ale w końcu udało mi się pojechać do lasu z moim wspaniałym leśnym przewodnikiem, mentorem, nauczycielem, itd.
Cośmy się w lesie nagadali to nasze... :)
Gdyby choć ćwierć procenta z naszych rozmów zamienić w grzyby, to wyszlibyśmy z lasu załadowani grzybami po pachy;-)))
Ale czasami same leśne rozmowy o grzybach, lasach, i sentymentalnych wspomnieniach dają więcej niż pełne kosze grzybów, na które jeszcze musimy poczekać.
Dzięki Paweł!
mm — ok. 5 na godzinę
I to by było na tyle. Raz jeszcze się wybrałem żeby sprawdzić oczywiste. Pojedyncze grzybki co kilometr. Szkoda nóg. Tyle z września. Z sierpnia (masakra) 1/5 tego. Jak na lasowrzosy słabo. Oj nie będzie w tym roku radosnego rozdawania... No chyba, że październik. Przydałby się.
mm — ok. 0 na godzinę
Nadal nic, z lasu wygonił mnie deszcz. I niech pada! Waśnie tego teraz potrzeba żeby coś ruszyło.
mm — ok. 0 na godzinę
0/h, totalna susza w lesie, ani trujaków ani dobrych
mm — ok. 5 na godzinę
W lesie przede wszystkim siedzuń sosnowy, poza tym kilka podgrzybków, sitarze i jeden prawdziwek. Zaczynają pojawiać się kurki, jednak młodych podgrzybków i prawdziwków brak. Po wieczornych i nocnych opadach w lesie dość mokro.
mm — ok. 2 na godzinę
Dzisiaj pasuje doniesienie dodać później, bo pokropiło na zachodzie Polski (dafnia22, Zenka, Anddy 😉) i wszyscy z nadzieją pobiegli w las 😄. My też o 8-mej, gdy doopkę zwleklismy z łóżka, ale bez większego przekonania.. głównie po szmaciaki zostawione przedwczoraj. I faktycznie, mało co wyskoczyło ad hoc przez jedną noc 🙃.. 1 maślaczek modrzewiowy, kozak czerwony musiał rosnąć wcześniej, sitarze także i oczywiście kozie brody. Koszyczek prawie pełen, Kobieta z czyszczeniem miała zachodu 😘, połowę daliśmy w prezencie a na obiad dobra kiełbaska i nuggetsy z grilla 😋😋😋. Żółciak się nie.. cdn
szerzej:
.. nadawał już do zbioru, choć Edward Nożycoręki z Bytomia może miałby odmienne zdanie 😀. W sumie, wyprawka na plus.. mniej dokuczały upierdliwe latające stwory, a parę nowych grzybów odkryliśmy. Swój las sprawdzać trzeba a nawet należy, a co 😜.. by wiedzieć co w trawie i pod liściami się dzieje.. Darz Bór i do przeczytania ze śląskiego 😬.. Pozdrawiamy Forumowiczów oraz Admina. M&M
mm — ok. 12 na godzinę
12 prawdziwków, 8 ceglasi, 12 podgrzybków, jeszcze czas na wysyp, dużo maleńkich prawdziwków główki wychodzą jak szpileczki, będą za dwa trzy dni.
mm — ok. 5 na godzinę
W lesie nawet przyjemnie wilgotno, trujaczki już się pokazują A jeśli chodzi o grzyby które nas cieszą to kilka młodych soczystych prawdziwków, jeden większy, kilka podgrzybków i ok kilogram Kurek.
mm — ok. 20 na godzinę
Podczas spaceru, zahaczyłem o zagajniczek sosnowy z młodymi sosnami; znaleziono sporo egzemplarzy mleczaja rydza. Niestety, znaczna część z lokatorami. Ponadto 2 maślaki zwyczajne średniej wielkości. Zdjęcia w plenerze owocniki się nie doczekały, ale złapane jeszcze na patelni 😋
mm — ok. 5 na godzinę
Grzyby zbierane od 7 do 15.30. w 4 osoby. Myślałam że będzie gorzej ale dzięki wytrwałości i obejściu wszystkich znanych i nowych miejsc udało się coś nazbierać. Głównie podgrzybek kilka ceglasi, kozaków, prawdziwków, maślaków. O dziwo nawet parę młodych grzybków znaleźliśmy więc może nie będzie tak źle. Oczywiście sporo było robaczywych i spleśniałych ale na widok każdego malucha serducho się radowało. Co nie zmienia faktu że większość grzybów to duże kapcie. Czas pokaże co będzie dalej. Pozdrawiam.
mm — ok. 0 na godzinę
Nie ma grzybów wogóle
mm — ok. 0 na godzinę
Nie ma w ogóle grzybow
mm — ok. 3 na godzinę
W lesie mokro ale niestety jadalnych brak, mnóstwo trójaków, dzisiejszy wynik to 3 kozaki
mm — ok. 5 na godzinę
Same podgrzybki, większość spleśniała
mm — ok. 0 na godzinę
Nic nie ma. W okolicy pełno ludzi z Wrocławia i okolic więc ciężko stwierdzić czy to już wyczyszczone czy po prostu pustki...
mm — ok. 5 na godzinę
podgrzybki jedna kania kilka kurek jeden prawdziwek
mm — ok. 20 na godzinę
Dzisiaj oprócz zagajników sosnowych, odwiedziłem las liściasty z dębem, grabem i bukiem, ale poza muchomorami zielonawymi i kilkoma czerwieniejącymi, natrafiłem tylko na kilka gołąbków wybornych i gąsówek fioletowawych. Wynik dzisiejszego grzybobrania zrobiły tylko mleczaje rydze.
mm — ok. 0 na godzinę
Od czasu do czasu przyjeżdżam do Nowych Bogaczowic, nie tylko na grzyby ale też żeby sobie pochodzić po górkach. Zawsze oczywiście szukam grzybów. Tym razem niestety nic nie znalazłem. Jakoś mam pecha do tych miejscówek. Raz tylko trafiłem na wysyp prawdziwków i wtedy zebrałem dwa kosze. Tym razem ani śladu grzybów. Ale jest znowu wilgotno, może wreszcie coś ruszy
mm — ok. 20 na godzinę
Dzisiaj królował podgrzyb brunatny, sporadycznie prawdziwek, ceglastopory, pieprznik kurka, opieńka ciemna. W lesie mokro dużo muchomorów wszelakich, gołąbków i innych. Na jednego często wykrojonego owocnika 6-7 zostało w lesie. Grzybki mają przestój. Lasy zmasakrowane przez wycinkę miejscówek coraz mniej.
ponad 18 kilometrów w nogach często po stokach trzeba się nałazić żeby coś nazbierać
mm — ok. 0 na godzinę
Co się trafia, jest zaczerwione lub zapleśniałe. Nie ma nic nowego. Ciekawostka w rozwinięciu, zasadniczo spoza świata mykologicznego.
szerzej:
Oto i cwaniaczek, który ponoć ostatnio zrobił furorę za sprawą wpisu jakiegoś wielkopolskiego nadleśnictwa, bo gdzieś w okolicy Przemkowa go znaleziono. Znany jako masło czarownicy rodzaj śluzowca najbliżej spokrewniony ma być z pierwotniakami (zresztą przemieszcza się na nibynóżkach jak ameby;). Dość ruchliwy skubaniec, zważywszy na to, iże nawet pięć milimetrów na godzinę robi - piszę całkiem poważnie. O ile mi wiadomo co poniektóre lepiej odżywione i żwawsze porosty również to potrafią. Porosty to krzyżówka grzybu (grzybów) i glonów, śluźnia masła czarownicy (ono ma jakąś inną formalnie nazwę, ale nie pamiętam) sytuowana jest natomiast na przecięciu królestwa roślin, zwierząt i grzybów. Żywi się m. in. bakterjami zamieszkującymi drzewa, sam jednak dla ludzi rzekomo jadalny nie jest nasz delikwent, niby ze względu na duże stężenie szkodliwych pierwiastków, które się w nim odkładają. W świetle tego, co mi napisał ostatnio @Gucio o stężeniu metali ciężkich w borowikach, podgrzybkach i koźlarzach, pytanie o jadalność masła czarownicy (z którego skądinąd wyrabia się antybiotyki i leki przeciwnowotworowe) uznaję za wcale nie retoryczne. Białoporek brzozowy również nie uchodzi za jadalny, ani wykorzystywany przez ludzi, tymczasem swego czasu kilkakroć leczyłem się nim skuteczniej niż czymkolwiek innym.
mm — ok. 0 na godzinę
Susza, po weekendowym opadzie niewiele wilgoci w lesie zostało, grzybów brak
mm — ok. 1 na godzinę
Nie ma nic nigdzie, nawet te, co były zostawione zamieszkane, zniknęły. Po ósmej kurce (w ciągu niecałych dwóch godzin) należało zbastować...
mm — ok. 5 na godzinę
Raptem kilka nadjedzonych przez ślimaki borowików omglonych i zajączków. Ogólnie królestwo pleśni w pozostałych, których nie liczę nawet. Zamiast tego załączam zdjęcie: czyżby flagowiec olbrzymi? Korci mnie on. Rzadko kiedy mam sposobność próbować inszości. Dodam, że w tym miejscu niedawno rósł jeszcze okazały buk, powalony mw. rok temu przez burzową wichurę.
szerzej:
Padało przed dwoma-trzema dniami, więc w ramach sprawdzianu wybrałem się na przegląd. Nadal nic nowego. Wszystko, co znaleźne, jest wręcz przestarzałe. Zawsze, gdy tylko mogę, a zwykle staram się móc, wynoszę śmieci z parku, na bieżąco wyrzucając je do kosza. Tym razem jednak skala zjawiska mnie poraziła. Nie można tego nazwać przyrostem rokrocznym, ponieważ od mw. roku dopiero zjawisko przybrało na sile. Królują folijki po otwartych opakowaniach papierosów, papierki po cukiereczkach, paragony - napstrzone do imentu. Są też jednak grubsze tematy, które kapeluszy najokazalszych czubajek by się nie powstydziły. Mam pewną teorię i spostrzeżenie co do pochodzenia tego zjawiska i nagłego przybrania na sile zaśmiecania środowiska (śmiecono zawsze, ale nie tak!), ale teoria ta, niepoparta skądinąd niemożliwymi do wykonania badaniami, jest niepoprawna politycznie, a i nie wiem, czy poparta badaniami poprawna by była.
Park Zachodni to mój drugi dom, ongiś kilka godzin dziennie; obecnie mw. dwa dni w tygodniu po max. trzy godziny. Może dlatego mam do tego tak osobisty stosunek. Myślę sobie niemniej, że gdyby każdy przechodzień zechciał podnieść jeden-dwa śmieci (zechciał ich nie pomijać wzrokiem), sprawy by nie było.
mm — ok. 3 na godzinę
Niestety grzybków nie ma za wiele jeszcze w lesie. Rok temu w tym miejscu był wysyp.
mm — ok. 2 na godzinę
Bardzo słabo, nawet grzybów niejadalnych było bardzo mało. Udało się znaleźć kilka czarcich jaj, sporego zajączka, kilka średnich prawdziwków, jednego ceglastoporego i rodzinkę kurek. Dzięki kilku muchomorom czerwieniejącym wystarczyło na rondel sosu.