mm — ok. 40 na godzinę
Tęsknota wygrała...
Ciut świt pobudka, największe kosze do bagażnika i fru w drogę. O 8 na miejscu. A tu deszcz 🤩 Kilka godzin w deszczu! Mówię Wam! - coś wspaniałego!
Las mieszany, głównie jodły i buki, sosny i brzozy, pojedyncze dęby, sporadycznie modrzew.
Borowiki szlachetne-średnie i większe, maluchów mało. Dużo odpadało w lesie. Jeszcze więcej spotkanych trupów
Dwa ogromne skupiska maślaka zwyczajnego dały jakieś 80 sztuk.
Po kilkanaście pogrzybów brunatnych i koźlarzy pomarańczowożółtych, kilka maślaków żółtych, maślaczków pieprzowych i muchomorów czerwieniejących.
szerzej:
Pojawiły się przepiękne muchomory czerwone 😍
I pierwsze, jeszcze maleńkie opieńki 🙂
mm — ok. 20 na godzinę
100 podgrzybków 2 kurki 10 kozaków las piękny super po deszczu wyłaniają się a. 1 prawy
mm — ok. 15 na godzinę
Parę kozaków prawdziwek i wiadro opieniek, jeśli za tydzień nic to możemy w tym roku powoli kończyć sezon
mm — ok. 9 na godzinę
Widziałem w lesie opienki, to już koniec grzybobrania. Znajduje się tylko pojedyńcze grzyby. Wyrośniete prawdziwki, kozaki i podgrzybki młode ale w bardzo małej ilości. Nie ma grzybów i raczej już nie będzie. Susza okropna i już nadchodzą zimne nocki. Zamało padało ostatni deszcz nic nie dał.
mm — ok. 1 na godzinę
Ciekawość zwyciężyła i podjęliśmy decyzję o wyjeździe na grzyby. Już z samego rana, z niepokojem obserwowaliśmy pogodę (słonecznie, wysoka temperatura). Nie pamiętam, kiedy było tak gorąco w lesie (26 C) o tej porze roku. Termosy z ciepłą kawą i grube ubrania tym razem się nie przydały. Niestety w lesie potwierdziły się nasze obawy - jest za sucho, za gorąco - brak upragnionego widoku grzybów. Co prawda rosną pojedyncze grzyby, ale niestety i one są mocno nadgryzione czasem i temperaturą. Grzybiarzy praktycznie brak, wszyscy czekają na ochłodzenie i deszcz.. wcześniej nic z tego nie będzie...
mm — ok. 20 na godzinę
Okolice Jedrzejowa, kurki, kureczki.
mm — ok. 5 na godzinę
Znowu świętokrzyskie lasy z nadzieją, że coś jeszcze po poprzednim wysypie zostało, albo ruszyło coś nowego. Srogi zawód. Ten sam las jodłowy z domieszką drzew liściastych co w ubiegłą sobotę, z mchem, trawami i jeżynami. Wtedy natrafiłem na setki prawdziwków, z których ponad 200 sztuk w całości lub kawałkach trafiło do koszyków, dzisiaj zaledwie 1 malutki prawdziweczek. Dodatkowo 5 wiekowych podgrzybków brunatnych i 8 koźlarzy oraz 2 garście kolczaka. Następnie przenosiny w lasy koło Bliżyna. Tam było jeszcze gorzej - w 2 godziny 1 żółciak siarkowy oraz 3 maślaki żółte. Postanowiłem zatem, że
szerzej:
będę wracał inną trasą niż zawsze - tym razem przez Przysuchę i Białobrzegi. Między tymi miastami wypatrzyłem dobrze rokujący zagajnik liściasto-iglasty z dominacją brzozy. Okazało się to strzałem w dziesiątkę - przez 30 minut 7 małych prawdziwków i około 20 koźlarzy pomarańczowożółtych i czerwonych. Tym razem mazowieckie uratowało dzisiejsze grzybobranie. Wyszczególniam je w tym wpisie że względu na to, że wszystko trafiło do jednego koszyka, ale nie wliczam do statystyki. Dzisiaj że względu na mocno padający deszcz zdjęć w lesie nie robiłem. Pozdrawiam
mm — ok. 0 na godzinę
Grzybów brak
Poprostu nic