Trochę wczoraj pokropiło, więc pomyślałem, że warto ponownie odwiedzić miejscówki rydzowe. W moich laskach za wiele świeżych nie wyrosło, choć coś tam udało się znaleźć. Zajrzałem jednak do nowego zagajnika i "trafiony zatopiony" - nie tylko
rydzów dziesiątki, ale wygląda też, że za często ludzie tam nie zaglądają, bo pełny przekrój wiekowy. Humoru nie psuła średnia zdrowotność, bo było z czego wybierać. W sumie udało się zebrać 58
rydzów i 7
kań jako bonus, więc wyszło całkiem fajnie. Zdrowe owocniki tam gdzie wilgoć. Tam gdzie sucho, mniej i same robaczywe. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.