Witajcie :). Rydzobrania ciąg dalszy, bo smaczne jak diabli. Inny kwartał lasu (rosły w sosnach, modrzewiach, w brzozach, dębach i wysokich trawach w prześwitach leśnych). No bajka :). Rydzobranie na 102, a nawet na 103, bo tyle sztuk wpadło do koszyka, a mnóstwo z robaczkami zostało. Trafiały się też owocniki porażone grzybem z rodzaju hypomyces (
podgrzybnica). Ponoć przysmak we Francji, póki co ja tych nie zbierałam, choć pokusa była😄. Lubię wrzucić coś nowego na moje 3 zęby😅. W przerwach na odpoczynek siedząc na pieńku sprawdzałam swą moc (latka lecą niestety) i zobaczyłam jak Anndy zbiera rudzielce :). Nie
jest jeszcze źle ze mną👍. Następny tydzień raczej bez lasu będzie, jakoś muszę wytrzymać... no chyba, że nie wytrzymam😄. Zatem do "usłyszenia".