Podczas wycieczki rowerowej na trasie (w skrócie) Wrocław-Trzebnica-Prusice-Sułów-Milicz-Wrocław sprawdzałem pod kątem grzybowym starodrzew sosnowy, młodszy las sosnowy i młodnik brzozowy. Wszędzie było to samo czyli zero.
Lasciate ogni speranza, voi chentrate chciałoby się powiedzieć wchodząc do lasu. Przynajmniej jeśli chodzi o grzyby. Spora część wspomnianej przeze mnie trasy prowadzi przez piękne milickie lasy. Oczywiście w ramach przerw spacerowałem po lesie żeby sprawdzić co piszczy w ściółce, no bardziej właściwym określeniem byłoby co trzeszczy w ściółce. Spotkałem dwa suszone gołąbki, jednego suszonego
podgrzybka złotego i dwa muchomory czerwonawe. Może jeśli ktoś zna dobrze las w miejscach osłoniętych od słońca wyciągnie kilka-kilkanaście kapeluszników. Ale nie co się oszukiwać bez solidnych opadów deszczu nie co liczyć na wysyp. Czyli czekamy na deszcz.