Pierwsze tegoroczne grzybobranie w Bieruniu. Chciałem sprawdzić, czy som i rosnom już
podgrzybki. Otóż "rosnom". Na " som i rosnom" trzeba chwilkę poczekać. Wysyp to to nie jest, ale i tak setka grzybów w niecałe trzy godziny. Praktycznie wszystkie zdrowe, inaczej niż w środę w Budzowie. Wtedy przestałem się po nie schylać, bo i tak wszystkie były wewnętrzne rozedrgane. Małe i średnie, suche, ładne. Dla mnie bomba!
Zapomniałam dodać, że to wszystko dzięki spotkanej czwórce dzieci, które były w lesie z tatą/wujkiem. Po wymianie grzeczności zostałem poinformowany przez milusińskich, że " Musi pan szukać we mchach i pod choinkami. Tam rosną! Miłego dnia i udanego grzybobrania " Dzieciaki miały sześć - osiem lat. Bardzo miłe, rezolutne i rozgadane. Przemiłe spotkanie.