Spacer z rana po lasach brzozowych i dębowych. Zrobiło się bardzo sucho, to co wczoraj pokropiło to tyle co nic. Nie wychodzą nowe
kurki, które tu były w piątek. Prawie wszystkie
borowiki szlacetne i usiatkowane przeżarte na wskroś. Tak więc mogłem nimi tylko nacieszyć oko, a z fotek naliczyłem ich 22. W całości wziąłem tylko 1, dwa całe kapelusze, a reszta wykrojone. Koszyk dziś skromny: 7
borowików, 3
koźlarze pomarańczowożółte, 5
koźlarzy babka, 3
podgrzybki zajączki i 2
podgrzybki brunatne. Trzeba dużo deszczu i ładnych kilka stopni mniej.