Ach co to był za dzień, tydzień i noc...😉Najpierw dzisiaj... Pojechałam wcześnie rano sama, bo wiedziałam co mnie czeka... Totalny grzybowy armagedon💚Polatałam po chaszczach i rowach. Buki i dęby, gdzie fajnie się chodzi zostawiłam dla aniołków dużych i małych❤️Ekipa z Niderlandów przyjechała później i nazbierała pełen koszyk. Ja już miałam full i zajęłam się obieraniem i selekcją
prawdziwków, sporo z robalami, niestety. Trudno, jesienią będą zdrowe💚Od 10 dni mam mały młyn, więc nie bawiłam się w liczenie, sorry😉W każdym razie są i pięknie rosną
koźlarze czerwone,
podgrzybki i
borowiki...💚