22
borowiki szlachetne, 12
borowików ceglastoporych, 4 gołąbki zielonawe i
siedzuń sosnowy w lesie mieszanym z przewagą buka.
No wreszcie 😀 W końcu pozbierałem sobie
prawdziwków 😀 Od wczoraj chodziłem jak struty. Widziałem te wszystkie doniesienia z prawdziwkami i okrutną prognozę pogody na weekend. Tak wiem, że deszcz jest potrzebny ale niech pada w tygodniu i w nocy 😂 Ale rano okazało się, że jest fajnie bo w nocy padało a w ciągu dnia raczej nie powinno. Więc przed dwunastą spakowałem sprzęt, bułki i kabanosy i do lasu. Tym razem był to inny las niż w czwartek. Las kapryśny i trudny do chodzenia ale w którym
prawdziwki rosną częściej niż gdzie indziej. I tak było. Co prawda pierwszy był
ceglaś ale później dominowały już
prawdziwki. I przypomniały mi się najlepsze chwile ze zbierania grzybów jak klęczysz przy czterech maluchach a dziesięć metrów dalej piękny jegomość. Było rewelacyjnie. Ja i
Grzyby. Gdzieś tam przemknął jeden facet ale poza tym cisza i spokój. Nie jest to jeszcze wysyp. Może jego początek.
Grzyby rosły punktowo. Ale powinno już być tylko lepiej. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂