Witam wszystkich 🙂 Wypady grzybowe z rowerem 🚲🚲 mają swoje zalety i wady. Zaletą niewątpliwie jest to, że rowerem można dostać się dalej i głębiej w las - oczywiście o ile prowadzą jakieś dróżki. Ale jeśli jakaś miejscówka grzybowa jest chociaż trochę niedostępna to no cóż - z rowerem jest bardzo niedostępna 😅😅
Krótko podsumowując:
5 godz. spacerowania
Kurki ok 470 szt.
Koźlarki grabowe 25 szt.
Maślaki żółte 9 szt.
Borowiki usiatkowane 8 szt.
Piaskowce modrzaki 6 szt.
podgrzybki różne 4 szt.
Koźlarze dębowe 4 szt.
Borowiki szlachetne 3 szt.
Ceglastopore 3 szt.
Koźlarze babka 3 szt.
Ten wypad był dość różnorodny jeśli chodzi o ilość gatunków grzybów. Wygląda na to, że pierwszy pojaw
kurek już się kończy. Prawie wszystkie
kurki były dość mocno wyrośnięte. Z kolei prawie w ogóle nie było widać młodego pokolenia. Z rurkowcami jest jakoś tak niejednoznacznie. Niby fajnie, że pojawiły się różne gatunki. Szczególnie cieszą pierwsze szlachetne w tym sezonie. Usiatki też ucieszyły - nawet większość była zdrowa 😆. Lekkim zaskoczeniem były
koźlarze dębowe. Jedynym "ale" jest ich ilość. Trzeba było się nieźle za nimi nachodzić i naszukać. Nawet w stałych sprawdzonych miejscówkach występowały pojedynczo. Pozdrawiam wszystkich Grzybniętych 🙂 🍄🍄