mm — ok. 4 na godzinę
Dziś zrobiłem szybki przegląd miejscówek kurkowych i napiszę tak: zebrane 17 kurek podrośniętych, głównie we mchu przy jagodnikach. Tak jak pisze Gucio - miejsca mocno zacienione i zagłębione. W innych miejscach totalna "plaża". Po trasie spotkałem kilkanaście gołąbków czerwonych i zielonych mocno potraktowanych przez ślimaki. Po przedwczorajszym deszczu nie ma śladu. Kolejny zawiad za tydzień. Pozdrawiam wszystkich zagrzybionych.
mm — ok. 1 na godzinę
Powrót do mazowieckiej rzeczywistości...
Las duży, sosnowy. Na wejściu jeden borowik szlachetny, o dziwo bez czerwi.
Sporo różnych gołąbków, w różnym stanie.
2 koźlarze sosnowe, garść podsuszonego pieprznika jadalnego i 3 podgrzyby brunatne, takie akurat na suszarkę 😉
Bonusowo piestrówka.
Dziś padało kilka godzin, las wygrzany, to może w końcu coś ruszy konkretniej - mam taką nadzieję 🙂
mm — ok. 20 na godzinę
Las duży sosnowy, z domieszką brzozy i dęba.
Fajnie wilgotno po wczorajszych opadach, miło się spacerowało, choć dość parno.
Na lesie poza różnymi gołąbkami, to nie rośnie nic.
3 podgrzyby brunatne na wygrzanym stanowisku.
Na skraju lasu pierwsza w tym roku czubajka kania.
Pieprzniki jadalne pod dębami.
Miejscami muchomory czerwieniejące, ale większość z bogatym życiem wewnętrznym, standardowo.
Miłym zaskoczeniem był piękny borowik szlachetny, którego wypatrzył potoksc. Niestety trzon zajęty, ale udało się uratować sporą część kapelusza 🙂
Cały zbiór z dopisku miał dobre 1,5 kg 😊
mm — ok. 0 na godzinę
Brak grzybów, zarówno jadalnych, jak i jakichkolwiek innych.
szerzej:
Pusto w lesie, gdzieniegdzie straszą obżarte zwłoki blaszkowców, głównie gołąbków. Po wtorkowej ulewie w lesie wilgotno, przydałaby się jeszcze dolewka dla podtrzymania warunków grzybowych. Coś się szykuje, jeżeli chodzi o deszcz, na sobotę i niedzielę, ale ma to być okupione wyjątkowo nieprzyjemną, jesienną pogodą.
mm — ok. 20 na godzinę
Grabiny niby nad bagnami a suche - koźlarz grabowy zebranych 17 szt. (z około 60 szt. w totalu), kurki tak pewnie ze 200 szt., łuszczak zmienny 1 stanowisko, żółciak siarkowy 1 stanowisko, podgrzybki zajączki bez pozyskania zdrowego egzemplarza.
szerzej:
Witajcie. Coś się kończy, coś się zaczyna. Po 6 godzinach jazdy o 15:00 wróciłem w rodzinne strony (i rodzime lasy). I pomimo, iż biedne wymęczone podróżą oczy z uczuciem tzw "piasku w oczach", na wieści od siostry że szwagier w ubiegły weekend nazbierał grabowych, dostały takiego błysku i powera, że o 16:30 były już w lesie. Początkowo adaptacja z buków na grabiny wywoływała lekki dyskomfort, aczkolwiek z każdą kolejną kurką i każdym kolejnym grabowym dochodziłem do siebie. A jeśli o grzybki to kurki przez te niespełna 2 tygodnie podorastały do monstrualnych rozmiarów a grabowe no cóż, grabowe wysypały w ubiegły weekend, a dla mnie pozostał widok spalonych słońcem seniorów, przy czym coś tam w miarę młodego też ustrzeliłem. I tak jadąc dzisiaj z Kasiebów poprzez Warmię, skraj Mazur i ostatecznie Mazowsze oraz Podlasie i podziwiając wszechobecne żniwa próbowałem sobie przypomnieć, czy był taki rok, w którym do żniw nie było czerwonych, nie przypomniałem sobie takiej sytuacji, a samych mitycznych czerwonych dzisiaj również nie uświadczyłem. Pozdrawiam.
mm — ok. 0 na godzinę
Wciąż nic. Nic a nic. Serce pęka.
mm — ok. 0 na godzinę
Nic, sucho jak na pustyni a przedwczoraj lało. Pozdrawiam
mm — ok. 20 na godzinę
las mieszany - pierwszy jeden jedyny wyśniony wymarzony koźlarz czerwony, grabiny - pozyskanych 19 koźlarzy grabowych, 1 podgrzybek czerwonawy, kurki constans około 200 szt.
szerzej:
Witajcie. Raz, że za ciosem bo "sypiom" grabowe, dwa, że ostatni roboczy dzień urlopu, trzy, że w weekend prawdopodobnie wyjątkowo nie znajdę czasu na buszowanie (rodzinne sprawy), dzisiaj sobie poużywałem w lesie. No i wczorajsze przemyślenia na dzień dzisiejszy się zdezaktualizowały. Tak więc 29 lipca w trzeciej odwiedzonej miejscówce czekał na mnie pierwszy jeden jedyny wyśniony wymarzony koźlarz czerwony. Penetrowałem jeszcze dokładnie kolejne miejscówki aczkolwiek bezskutecznie. W każdym innym sezonie i dokładnie o tej porze jeden czerwony byłby uważany przeze mnie za totalną porażkę, jednakże zgodnie z teorią względności, ten sam jeden jedyny czerwony w bieżącym sezonie stanowi totalny sukces a wręcz nawet święto lasu. A żeby dodać dodatkowego smaczku drogę powrotną obrałem oczywiście przez grabiny, w których jeszcze pośród około setki agonalnych grabowych wyodrębniłem 19 najmłodszych do zebrania, przy czym dwa z nich były w moim ulubionym do focenia formacie mikro. Tak więc dziękuje serdecznie wszystkim za życzenia, które w dniu dzisiejszym się zmaterializowały i gorąco pozdrawiam. I do usłyszenia w sierpniu, no chyba, że jakich weekendowy rodzinny spacerek i jakaś niespodzianka na skraju lasu. Pozdrawiam.
mm — ok. 3 na godzinę
62 kurki, 7 pieprzników bladych. Razem -0,25 kg. Niecałe 3 godziny spaceru po lesie.
szerzej:
Ze względu na duży jeszcze deficyt opadów dziś krótki spacer po lesie za kurkami. Niestety coraz mniej ich i występują głównie w tych samych miejscach co wcześniej i głównie zacienionych. Kurki dość małe, gdzieniegdzie duże ale występujące pojedynczo.
mm — ok. 1 na godzinę
Pomimo deszczu łowy były słabe. Udało się złapać jednego osamotnionego maślaka oraz kilka średniej wielkości pieprzników jadalnych.
mm — ok. 0 na godzinę
Wypadłam na spacerek między deszczem a deszczem, chyba tylko po to żeby sobie zepsuć humor.
Może mnie ktoś zabierze na kurki? Mogę jechać z zawiązanymi oczami, wyłączyć lokalizację w telefonie, wyciszyć dzwonki i użyć go wyłącznie w stanie zagrożenia życia 😂😂😂
mm — ok. 20 na godzinę
Spacer z potoksc w deszczu, po dębowo-grabowym lesie z domieszką brzozy i sosny. Do koszyka trafiły pieprzniki jadalne i blade, muchomory czerwieniejące, mleczaje smaczne, koźlarki grabowe, borowik szlachetny, łuskwiaki zmienne i pierwsze w tym roku płachetki kołpakowate😊
Oprócz zawartości koszyczka było jeszcze pół anużki kurek, więc myślę, że to całkiem niezły wynik🙂
Grzybiarzy też trochę było, czy i co zebrali, nie wiem😉
Fajnie, że w lesie w końcu zaczęło się coś dziać, bo i grzybówki i mleczaje i inne małe niejadalne grzybki się pokazały, a to dobrze rokuje na niedaleką przyszłość 🙂