Plan był inny - sprawdzić maluszki pozostawione wczoraj. Wyszło inaczej ale fantastycznie 😁 Namówiłam Agusię 😘😘😘 i parę minut po piątej byłyśmy w lesie. Ani jednego samochodu, cisza, spokój, cudowny zapach lasu o poranku, nie doceniłam tylko wczorajszych ulew 😁 i nie wzięłam kaloszy 😱🙂 ale mokre nogi i trekkingi to żadna przeszkoda 😁 Zaczęło się od kilku suchogrzybków obciętozarodnikowych i jak to z nimi bywa zdrowotność 20%. Ale to było przy samochodzie 😁 Z pozytywnym nastawieniem pognałyśmy w las, choć w moim wypadku pognać to duża przesada 😅😁
Inne miejsca niż wczoraj i inne grzyby. Nawet koszyka nie wzięłam i to był błąd jak się później okazało, bo dwie eko siateczki nie dały rady 😱😅 Pojedyncze prawe, gdzieniegdzie
podgrzybek czy usiatek i nagle na przestrzeni kilku metrów kwadratowych w wysokiej trawie eldorado kozakowe 😍
kozaki grabowe dosłownie jeden na drugim. Od małych do starych kapci 🙂 Dreptałyśmy tam w kółko z 40 minut ale było warto, wyjęta rezerwowa torba 😅😁😍
Dalej było jeszcze lepiej 🤩trafione miejsce z suchogrzybkiem obciętozarodnikowym i mimo, że robaczywe na potęgę to całkiem sporo udało się zebrać bez lokatorów.
I creme dela creme wypadu 😍 trafiona rodzinka masłoborowika żółtobrązowego 😁 rzadki i zagrożony a tu u mnie wyrósł 😅
Gdy wracałyśmy zaczął się najazd 😂😂😂 dziesięć samochodów i mijane wycieczki 😅 "oooo ile Panie nazbierały".
Kto rano wstaje ten ma 😁
Taki niedzielny poranek mogłabym mieć co tydzień 🥰 prawdziwy relaks 😅 mi jednak niewiele trzeba 😂
Dzisiejszy bilans: 26 prawych, 4 usiatki, 12
ceglaków (rodzinka wielodzietna w jednym miejscu, na leśnej drodze 😅), 62
kozaki grabowe, 2
podgrzybki zajączki, 5
podgrzybków brunatnych, 18
podgrzybków złotawych i 30 suchogrzybków - zaledwie kropla tego co było, bo robale i spleśniałe.
I pytanie co zrobić z tak cudownie rozpoczętym dniem? 😍😁😅