Miały być jagody ale wyszło jak zwykle 😂. Słój 5 L zabrany, rękawiczki też, postanowiłam jednak sprawdzić czy w bukach coś się ruszyło po ostatnich deszczach. I się ruszyło- pojawiły się
kurki💪. Potem były dęby starsze, brzozy, dęby młode i tak
kurki wpadały do koszyka. Gdzieś po drodze znalezione 4
modrzaki, 2 usiatki, kilka
podgrzybków zajączkow i prawie na koniec jeden
prawdziwek. Wyjazd z lasu.
I licho podkusiło zatrzymać się przy dużym pasmie brzóz ( ostatnich raz byłam tam jesienią), a tam kurkowe eldorado. Wygonił mnie zmierzch. Teraz znowu multum czyszczenia 😮💨.
Pozdrawiam Was
serdecznie grzyboświrki.
P. S. Wczoraj zaobserwowane co robią pseudogrzybiarze- w brzozach powyrywane kepy mchu w poszukiwaniu
kurek. A moja pierwszą myślą było czego dziki szukają w zagajnikach brzozowych😪. Człowiek, największy niszczyciel na tej planecie.