Dzisiejszy spacer miał być promenadą do morza, potem plażą wzdłuż i potem powrót lasem. Ale skończyło się na tym, że pójdziemy zobaczyć czy jakieś
prawdziwki wyrosły. Może i wyrosły, ale jak się wygrzebałam to było grubo po 10- tej, a przez las przeszły całe tłumy grzybiarzy i pseudo grzybiarzy. Uciekaliśmy przed najeźdźcami najdalej jak się dało 😏, a i tak dochodziły hałasy. Lubię w lesie ciszę. Przeczekamy ten weekend i wszystko wróci do normy. Pomimo tego udało się zebrać kilka
prawdziwków,
podgrzybków,
borowików wrzosowych i jednego
rydza. W lesie robi się sucho. Pozdrawiam Grzyboświrków😊