Myślałam że dziś odpuścimy zbieranie. Ale to chyba nie możliwe, przebywając w lesie. Tradycyjnie po śniadaniu spacer - oczywiście w lesie. Wybraliśmy las dosłownie za płotem. I tak coraz głębiej i głębiej w las, aż trafiliśmy na kilkanaście
prawdziwków. Godz. około 10-tej, ludzi coraz więcej zaczęło się przemieszczać.
Ciut dalej byłyby
amerykany, więc odwrót do domku i
prawdziwki na suszarkę. W godzinach wczesno popołudniowych (po obserwacji gdzie tak wiele osób z koszykami chodzi), nas też poniosło. Nie wytrzymaliśmy. Ale był umiar. Przez 1 godz. nazbieraliśmy bardzo dużo...
podgrzybków. Wpisałam 50 szt./h ale było chyba 2 razy tyle. W końcu stwierdziłam, że mamy dosyć i powrót do domku. Z całą pewnością to jest wysyp
podgrzybków. Pozdrawiam serdecznie wszystkich Grzyboświrków