3,5 godziny, pełne koszyki, brzózki z prawdziwkami, a potem sosna z dębem i tam
podgrzybki (małe, twarde). Poza tym dziś po raz pierwszy w życiu znalazłam kilka
maślaków modrzewiowych. I to cieszy. Znajomy miał kilka
prawdziwków więcej, kilka
podgrzybków mniej i kilkanaście
kani (a było kilkadziesiąt, tylko jeszcze nierozwiniętych, które zostały w lesie w oczekiwaniu na szczęśliwego znalazcę). Pozdrowienia dla wszystkich, którzy zbierają i tych, którzy jeszcze czekają. ps. a zdjęcie innego rodzaju, żeby nie było nudno :)