Głównie
prawdziwki, dużo młodych i zdrowych, mnóstwo
kolczaków i
kurek, dużo
ceglasi, sporo
podgrzybków. Kilkanaście
kozaków. Lasy bukowe z jodłą i świerkiem, pojedyncze brzozy i modrzewie
W Brennej nie ma lipy. Co prawda nie jest to poniedziałkowy szał w leśnickich miejscówkach, ale ogólnie bardzo bogato. Byłoby lepiej gdybyśmy poszli stricte na grzyby 😊😊 a nie na pieszą wycieczkę z Rubikiem ( z elementami grzybobrania ) po najpiękniejszych górach świata. Ogólnie sprawa ma się tak: żeby starczyło na coś więcej niż sosik, trzeba się nieźle nachodzić, naschylać i co chwilę przechodzić do "parteru" ( chciało by się być w takich momentach Rubikiem 😊 ). Większość grzybów znaleźliśmy na tajnej "Borowikowej Górce" przy ambonie i majestatycznej jodle. Górski las ma swoją specyfikę, tu nie jest tak jak w nizinnych, łatwych do chodzenia lasach, trzeba dobrze poznać górski las. Dogłębnie i do bólu, w każdą pogodę i o każdej porze roku. Trzeba zużyć kilka/naście par butów, sporo razy zmoknąć, spocić się dziesiątki razy, utaplać w błocie i zapaść nie raz po pas do śniegowej zaspy. Trzeba przez wiele lat poić się zimną jak lód i czystą jak kryształ wodą ze źródeł i strumieni. 😊 Musisz wiele razy zadrapać się jeżynami i wiedzieć jak podążać tropami zwierząt. Trzeba przytulać się do jodeł i 400-letnich buków Zajmie Wam to mniej-więcej kilkanaście /dziesiąt lat 😊😊. Trzeba bardzo długo poznawać tajemnice i majestat gór, i dostojeństwo beskidzkiego lasu. Musicie o tym pamiętać wybierając się w śląskie Beskidy. One nie wybaczają komercji, tandety i prymitywnej partyzantki. Jeśli wiecie o czym piszę to będziecie się cieszyć, tak jak i my z cudownego dnia w magicznych Beskidach. Pozdrawiamy - trio MMR