Moje lasy przeżywają ciężkie oblężenie, przeniosłam się więc dzisiaj bliżej Ińska. Lasy bukowe równie grzybne, a ludzi zdecydowanie mniej. Jak na nowe miejsce nie było źle - 85
prawdziwków różnego wzrostu, tym z czystej ściółki często trzeba było przeprowadzić amputację trzonów. Na obrzeżach lasu trochę
kań, które zostawiałam dla ich amatorów. Blaszkowych niewiele. I wciąż brak ceglasiów.