To juz moje trzecie grzybobranie w tym roku, w czasie dwoch poprzednich, w koncu czerwca w Puszczy Bolimowskiej i na poczatku lipca kolo Seroczyna bylo choc pare
kurek, a za pierwszym razem tez wielka
kania.
A teraz nic zupelnie, okragle ZERO. Jeden jedyny wysuszony na sztywno
zajączek, kilka (chyba?) golabkow suchych na wior. Kilka jasnobrazowych, podobnych do krowiakow, ale plaskich i przy pniach. Zero krolujacych tam na jesieni
podgrzybków,
prawdziwków czy
maślaków.
W lesie sucho, przy mocnym docisnieciu mchu wilgoc czuc ledwie koniuszkami palcow. Borowki i jagody tez nieco podeschniete.