Las duży mieszany... itd. W ubiegłym tygodniu była szara epika lipcowa. Dzisiaj to już dramat środka lata. Jeszcze niedawno choć mglejarki młode rosły; teraz praktycznie nic. Gdzieniegdzie kury tylko. Do tego trzy zające i jedna ususzona na stojąco
czubajka gwiaździsta. Ale na sam koniec piękny kolega (tan na zdjęciu) zawołał do mnie cicho: – Weź mnie, bo robal wielki mnie zżera. Weź też kolegę obok, bo on już prawie nogi nie ma. / A potem już z kosza: – Spójrz za siebie, tam babka stoi. / Faktycznie, opodal młoda babka stała i ją też do towarzystwa wzięliśmy.