Lasy jodłowo-świerkowe z domieszką buka, 54
prawdziwki (głównie usiatki), 12
ceglaków, 8
kozaków pomarańczowożółtych, 1 babka, 3
kanie, 2
maślaki żółte, 6
rydzów, 1,8 kg
kurek, 0,7 kg
kolczaków...
Piąta rano, "melduję się" na parkingu, a tam jeden samochód już bez kierowcy, a przy drugim, grzybiarz szykuje się do lasu. Jak mnie zobaczył, trzasnął bagażnikiem i prawie biegiem do lasu, myślę co jest, patrzę a tu "z lustra vis-a-vis w oczy patrzy mi twarz, że w mordę dać" fakt, nie ogolony i przede wszystkim nie uczesany;-P. Zjadłem śniadanie dając panu czas na wyzbieranie wszystkich grzybów w okolicy, po czym ruszyłem, w inną stronę;-). W lesie mokro i ślisko po ostatnich deszczach, grzybów ilości hurtowe, jednak większość robaczywa. Ilości podane na górze to tylko te które zabrałem, a i tak jeszcze kilka w domu poszło do śmieci. Przede wszystki, usiatki w natarciu, ale właśnie one najbardziej zaczerwione,
ceglaki bronią się przed robactwem, choć jest ich niewiele.
Kolczaki również bardzo robaczywe, za to
kurki w górach, to przekrój "wzorów i kolorów", od drobnych do gigantów, idealnie okrągłe i powyginane we wszystkich kierunkach, grube i twarde jak
ceglaki, w całej palecie żółtych odcieni. Bardzo dużo starych
prawdziwków (
prawdziwych), zostało w lesie rozsiewać zarodniki. Podana ilość 30 na godzinę to oczywiście wynik zaniżony, bo dużo czasu "tracę" na zdjęcia z różnych ujęć i już w lesie "eliminuję" grzyby robaczywe, ale jak ktoś będzie zbierał bez rozcinania nogi (na stolik koło Czchowa;-D), to i 50-70 na godzinę może uzbierać, więc spokojnie mogę powiedzieć, że wysyp jest.