Cudowna wyprawa w Bory Dolnoslaskie, niewykluczone, że ostatnia w tym roku (choć chcialabym moc byc na grzybach codziennie:)). Wiecej grzybow niz w zeszla sobote. Wciaz glownie podgrzybki, ale tez bardzo duzo maslakow w kazdym stadium rozwoju, sporo kani. Prawdziwki tez byly! Znacznie mniej, niz innych jadalnych gatunków (8 sztuk w czasie calej okolo 4 godzinnej wyprawy), ale emocji dostarczyly i tak wiecej niz wszystkie pozostale grzyby razem wziete. Jak to sie dzieje, ze kazdy prawdziwek jest inny?! Najpierw bylismy kolo miejscowosci Ołobok, ale tam duzo jagodzin i innych "krzaczorow", a w nich podgrzybki na chudych nozkach, nieurodziwe, pozarte przez slimaki. Wrocilismy zatem z powrotem w strone Świętoszowa, konkretnie w okolice Ławszowej, a tam juz moje ulubione rodzaje lasow: iglaste, z brzózkami na obrzezach i "czystym" podlozem pokrytym iglami, szyszkami, czasem mchem, gałęziami.
Ech, pozdrawiam grzybowa brać!☀ |