To co ja zebrałem ma małe znaczenie, gdyż z powodów siły wyższej, mogłem wyjechać z domu po 11:00 i dotrzeć do lasu przed 13:00. Nie nastawiałem się więc na wielkie grzybobranie, lecz chciałem się zorientować ile zebrali inni. Jako rowerzysta mam tą przewagę nad "samochodziarzami", że mogę zajrzeć do każdego kosza grzybiarza, zatrzymać się, zagadać. Napotkałem kilkanaście osób, wszędzie zbiory bliskie zera, tylko jeden rowerzysta, który minął mnie w okolicy jeziora Głębokiego, miał podczepiony na kierownicy niewielki kosz wypełniony w 3/4. Skąd jechał, tego nie wiem. Ludzi całe tłumy, droga z kierunku Dobieszczyna do Tanowa, zazwyczaj pusta wypełniona wracającymi samochodami niczym, w letni niedzielny wieczór znad morza. Jeżeli chodzi o mnie zebrałem 32 przeważnie duże zdrowe
podgrzybki, w ciągu 3 godzin chodzenia, 2 – 3 km od drogi, na tyle daleko by nie spotkać ani jednej osoby. Połowę tego czasu spędziłem na „swoim polu”, gdzie w czasie wysypu w ciągu godziny zbiera się pełny kosz. Jak dla mnie w okolicy Tanowa i całym powiecie polickim wysypu nie ma i jak już pisałem, nie dlatego, że niewiele zebrałem, tylko dlatego, że nie zebrali nic inni, którzy przyjechali do lasu o świcie.