Dziś po dłuższej przerwie wyjazd w lasy sosnowe w powiecie włodawskim. Po wczorajszym zachęcającym wpisie Pucka nadzieje rosły z każdym kilometrem przybliżającym mnie do ulubionego lasu. Dziś dość wcześnie udało się zameldować na pierwszej miejscówce bo ok. 6-30 wraz z kolegą zaczęliśmy buszing. I jak to mówiom po kilku godzinach szperania w chaszczach grzyby som i rosnom ale trza się nałazić by nie wrócić z dodatkiem do jajecznicy. Susza robi swoje i tylko trawy, jagodzina mchy i liście trzymają resztki wilgoci w których coś jeszcze jest. Zbieraliśmy głównie
kurki, trafiło się kilka
kozaków.
Kozaczki czerwone i
babki. Ja trafiłem trzy
prawdziwki z czego wziąłem dwa a kolega cztery. Widziałem kilka
gołąbków wybornych kilka żółtych i wymiotnych, dwa
muchomory czerwieniejące i kilka
zajączków, mleczaji bielich i tyle. Poza tym z innymi grzybami bardzo ale to bardzo słabo. Za bardzo to niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu niestety. A prognozy😰szkoda gadać. Rosa tu nie wystarczy. Powodzenia leśnym ludkom🍄