Ostatnie tygodnie nie rozpieszczały nas w Beskidach ale po ostatnich opadach chyba zaczyna się powoli coś zmieniać.
Nauczony ostatnimi mizernymi zbiorami wybrałem się bardziej na spacer niż na grzybobranie tymczasem coś zaczyna się powoli "ruszać" w lesie.
Pojawiło się trochę młodych kurek, do tego znalazłem kilkanaście koźlarzy grabowych, po kilka zajączków i ceglasi, a na deser pięknego prawdziwka :)
Trudno to nazwać wysypem ale zawsze to miła odmiana po ostatniej grzybowej posusze.