Cześć Grzyboświrki! Wczoraj na grzybobraniu sprawdziło się powiedzenie: Nie liczy się ilość tylko jakość. Na wejściu do lasu gigantyczny
borowik szlachetny, lekko obgryziony ale dobry:]. Po przejściu 50 metrów kolejny szlachcic jak z atlasu! Następnie znaleźliśmy malutkiego grzyba, który okazał się być krasnoborowikiem żonkilowym -widzieliśmy je pierwszy raz w życiu i zostały na miejscu. Następnie pare
ceglasi i pierwszy w tym roku
podgrzyb brunatny. Chciał nas też wykiwać
goryczak ale się nie daliśmy :) Wpadło nam jeszcze kilka
kurek w tym ametystowych. To pisałem ja - Mikołaj. Pozdrawiamy!