Po doniesieniach dzidka i kaletnika na temat pojawienia sie grabusków stwierdzilem ze pojade do swojego lasa i zobacze a nóż widelec cos bedzie. Szansa marna ale zawsze normalnie przed 20 lipca nigdy tam grabuski nie rosly. Jest to jednak dziwny rok to mowie jade i obczaje i tak pierwsze kilka miejscowek pustych i zasuszonych w drodze powrotnej do auta zostala ostatnia ktora okazala sie strzalem w 10 😁. Porownujac do potencjalu lat poprzednich to zbior marny ale jak na obecne warunki pogodowe i panujace bezgrzybie wynik moge uznac za dobry 😊 i tak do koszyczka wpadło 211 grabusiów i 1 cegl