Krótka wycieczka do mojego pobliskiego lasu. Pogoda piękna, po wczorajszych opadach / a popadało w moich okolicach solidnie od rana do wieczora z małymi przerwami ciągły drobny deszczyk/ czuje się wilgoć pod nogami. kilku miejscach ładnie na żółto zaczęły rozwijać się grzybnie
kurek, kilka bliżej mi nie znanych jak to okoliczni nazywają "psiaków" no i wreszcie 2
koźlarze czerwone z tym, że jeden prawie w całości zjedzony przez ślimaki, a po bardzo dokładnym zbadaniu miejscówki jeszcze około 7 łebków wielkości małego paznokcia - jutro będą już widoczne, niestety z rana wracam do Lublina