Nie było nic na cmentarzu Rano wyjazd z Panią do Teściowej. Ja tradycyjnie rozgrzewka przed blokiem Teściowej. Na szczęście niedaleko 20 m od bloku teściowej miejsce do ćwiczeń, tak jak nad zalewem, więc dla Czarusia😁 eldorado.
Potem Czaruś, Teściowa I Pani koralowym Leksusem na cmentarz na ul. Janowskiej na grób Teścia. Przebłysk myśli I do Pani, poprawiamy kostkę brukową przy grobie Teścia. Tuż dawno o tym myślałem, ale nie mój grób tylko Pani I Teściowej. Po zawiezieniu Teściowej do jej mieszkania wypad do lasku nad zalewem po piasek. Wziąłem małe wiaderko po farbie I mały kosz plastikowy do recyklingu na papier. Potem znów wypad na Janowską I naprawa zapadnientej kostki brukowej. Pani zawsze mi mówi że gdyby nie ona to to byłby mój zawód. 😁. Potem wypad do Biedronki I reraz raport. Grzyby z soboty obrane I zalane w słonej wodzie już😁 (szybki jestem co?) odsączone I wypłukane. Kupione 2 l octu I 1 kg soli kamiennej niejodowanej. Co będzie dalej napiszę w następnym doniesieniu. Na razie szykuję się z Panią do apteki po jakiś leki dla młodego. Pozdrawiam serdecznie wszystkich grzybniętych I dla pewnej osoby 😁😁😘.