Na takie dni wszyscy czekamy. Do lasu idzie się nie "na grzyby" a "po grzyby". Nieograniczone ilości
maślaka zwyczajnego, którego zebrałem ok. 150 szt. Mogło być dużo, dużo więcej ale wybrałem się do lasu dopiero późnym popołudniem, koło godz. 16. Poza tym w moim przypadku zbiór trwa trochę dłużej gdyż każdy
maślak wpada do koszyka już oczyszczony i bez skórki. Tak więc w domu grzyby prosto z koszyka mogą iść na patelnię lub do gara. Wynik grzybobrania: 150
maślaków zwyczajnych (uznałem, że mam już dość), ok. 60
koźlarzy, kilka
rydzów i
kurek.
Nie sposób nie nadmienić, że jest też niesamowity wysyp
muchomora czerwonego, niby pożytek dla nas żaden ale pięknie las wygląda okraszony taką ilością czerwonych kapeluszy.