Dzisiaj królowały
czubajki kanie. Można powiedzieć, że wręcz nas w lesie prześladowały :) a grzybobranie z biegiem czasu stawało się monotonne. Zebraliśmy ich ponad 70 sztuk, a do tego w symbolicznych ilościach
podgrzybki zajączki, brunatne i złotawe,
maślaki żółte, kilka
kozaków grabowych oraz jeden wyjątkowo dorodny
siedzuń sosnowy.
Szmaciak był tak ogromny, że wzięliśmy tylko jego trzecią część, gdyż na tyle pozwalała jeszcze wolna przestrzeń koszyka. Widzieliśmy pierwsze młode
opieńki, ale nie zbieraliśmy. Las mieszany, podmokły. Niestety, ok. 25% grzybów okazało się robaczywymi.