Powiem tak: Już nic nie muszę.. tylko mogę.. Codziennie po troszeczku, czy słońce czy deszcz.. na ile pozwoli kolano: (.. Święta zabezpieczone, tylko obieranie
maślaków - łeee.. Yaga potrzebna na cito :). Dlatego dzisiaj lajtowo, mniejszy koszyczek na pasku i po 3 tyg. sprawdzić las podgrzybkowy pod sosną i świerkiem. Jo, Łon i Leon :), od 6:45 (jesienna szarówka) do 10:00. Kosz prawie pełen, nie po "dekiel", bo na rowerze przeboje i wyboje :). Tak z 120-130
podgrzybków, w większości "octowiaków", 2
prawdziwki - mały i duży, 5
maślaków zwyczajnych I klasy i 5 modrzewiowych, żółtych. Było gites.
W drodze z lasu koszyczek został u cioci i wujka. Po powrocie dogrywka - godzinka za miedzą, gdzie zające siedzą.. 30 rydzyków, 5
koźlarzy brzozowych i ok. 25 najpiękniejszych
maślaków.. Większość dostał kuzyn. I tak się naobierałem, bo w lodówce od wczoraj jak Młody Werter zachomikowane :). Otwieram lodówkę - ciągle grzyby 😄.. Czerwone, brzozowe,
maślaki,
rydze.. Chwilo trwaj :) PS. I co najlepsze: "Ciągleeeee padaaaaaa", 13 st. Wpis dotyczy ostatnich 2 dni, 30/h tylko Zdziś :) - dzidek :))))))))))