Miały być
Rydze i na początku były, ładne, młode. I tyle, kupa lasu obleciana i jeszcze 5 wpadło a w sumie jakieś 60 małych sztuk a przy okazji 50
borowików z czego 30 młodych. Kilka
podgrzybków i 5 czerwonych kozaczków.
Rydze chyba się zaczynają, choć ciężko to stwierdzić, bo części miejscówek już nie ma, a do najlepszego zagajnika ni trafiłem☹️, może go już nie ma? Nie jestem pewien. Las ciężki, po przecinkach, momentami wysepki z mchami, dębami, bukami a tam
prawdziwki, raczej pojedyńcze, niektóre piękne. Jeden z nich ważył 1,35 kg.
Bardzo mokro, las pachnący, miejscami tylko w stanie możebnym bez śladów drwali. Starsze grzyby zatem w gorszej kondycji,
rydze za to w doskonałej, bo one lubią mokro. Ludzi zatrzęsienie, był nawet autokar, miejscowi raczej z niezłymi zbiorami, pozamiejscowi raczej na pusto, ja i tak byłem o 11 a więc wszyscy kończyli a ja zaczynałem. Miejscami niesamowite ilości
maślaka zwyczajnego i sporo kozaczków ale „przemoczonych”. Kolejna udana wyprawa, pies się chyba nieco przeforsował, jutro zarządzona regeneracja dla psiaka:-)