Cześć. 1,5 h w lesie i istne podrzybkowe szaleństwo. Chyba nie tylko ja dzis byłem wybredny i starszych
podgrzybków nie brałem. Głównie
czarne łebki lub zdrowe starsze osobniki. Zero robala.
Prawdziwki jakby się pochowały.
Zajączków stada.
Maślaków rożnej maści tez sporo.
Rydze były, ale… pocięte, zdeptane, połamane. Nie wyobrażam sobie, co komu zrobiły, ze tak je potraktowano. Smród głupoty jeszcze unosił się w powietrzu, szok…. 2 się ostaly pod igliwiem.
W sumie zapelnilem wiaderko 140 szt plus 2
kanie na kolacje i powrót do domu w pełni szczęścia 🙂
Hejo 🌲🌲