Las mieszany z sosną i jodłowymi zagajnikami. W dużym lesie wilgotno i przyjemnie, ale bezgrzybie totalne. Wystrzeliły bedłuszki wszelkiego rodzaju, miejsca typowo borowikowe i podgrzybkowe zupełnie puste. Znalazłyśmy z Babcią w jednym miejscu kilkanaście malutkich
kozaków czarnych, garstkę
podgrzybków pojedynczo rosnacych i kilkanaście
bagniaków w innym miejscu. Reszta to
maślaki.
Maślaków prawie 2 wiaderka, istna rzeź, było ich tyle, że w życiu tyle nie widziałam i zrobiłam tyle przysiadów, że nie chciałam już się rozglądać za następnymi... Jedno wiaderko ważyło 3.5 kg i było w nim 300 szt! Co do grzybka ze zdjęcia, to pytam się mojego Zbynia, czy go rozpoznaje? A on: tak, to jest kucak sośniak :) Został w lesie i jak podrośnie, to Śnieżyczka znajdzie