Dzisiaj miałam nie jechać, ale w końcu postanowiłam wyskoczyć chociaż na półtorej godziny. Las iglasty z jagodzinami, trochę niedużych brzóz.
podgrzybki rosną raczej w grupach, potem kawałek lasu idzie się i nic aż znowu się zaczynają. Zebrane głównie
podgrzybki, kilka
koźlaków, garść
kurek i trzy
prawdziwki.
Największego, zdrowego
borowika znalazł mój młody grzybiarz, który uparcie stał w jednym miejscu i wołał, że muszę coś zobaczyć. Myślałam że jak zwykle kombinuje, bo nie chce mu się dalej iść. Tym razem okazało się, że trafił naprawdę cudnej urody
prawdziwka. Podtrzymuję to co pisałam ostatnio - w najbliższych dniach będzie w lesie bardzo emocjonująco 🙂