Wyjazd wieczorem po pracy, poltorej godzinki do zmroku. Mial to byc lasek maślakowy, sosenki na obrzezu traw. Tymczasem
maślaków bylo rapten 3 sztuki w jednym miejscu, ale mlodziutkich, zatem wysyp jeszcze przed nami. Troche mlodych
purchawek (do suszenia, na sos (;. No i hit wypadu, stanowiacy podstawe do statystyk, na łąkach pod lasem:: kilkanascie
kań, glownie w pelni rozwinietych, choc bylo tez kilka mniejszych i dwie mlode. Kilka najmlodszych w kulkach zostawilam, niech rosna.
Kanie zreszta spotkalam w tym miejscu pierwszy raz, byla to miejscowka na
maślaki (;.