Dzisiaj wypad na grzyby opóźniony z powodu opadów deszczu. Jednak około 11.00 udało się zameldować w lesie. W trzy godziny ( dwie osoby) udało się zebrać koszyk i wiaderko. Grzyby różne, głównie
podgrzybki,
koźlarze, trochę
kołpaków,
muchomorów czerwieniejących,
kani i
opieniek (🤨).
opieniek tysiące, dawno takich ilości nie widziałam. Wzięłam ich tylko trochę, bo od jakiegoś czasu jakoś za bardzo ich nie zbieram. Kilka naprawdę pięknych i zdrowych
prawdziwków.
Suchogrzybków złotoporych, których też raczej nie zbieram setki, taczką by trzeba zabrać.
Liczę mocno na udane grzybobrania w najbliższych dniach, nawet jakiś większy wysyp. Polało solidnie, aż tak zimno nie jest, więc czemu miałoby nie być grzybów 🙂. Będą, jestem o tym przekonana. Weekend spędzam w lesie🤗