Standardowo przydomowo. Jak człowiek w pracy to piękna pogoda, ledwo zajechałem na leśny parking o 15:30 i leje... ale nic nie ma co się zniechęcać, parking pusty, okazję trzeba wykorzystać. Zarzuciłem ganz nówkę kapotę, którą sprawiła mi małżonka, kalosze przesmarowane towotem i ogień w przecinkę. Odwiedziłem 4 pewne miejsca, mimo tego że było buszowane na 1 zmianie, udało się naszkrobać - 2
ceglaki, 2
kozaki czerwone, 4
babki, 3 boruski, 26
rydzów, 42
podgrzybków. Las mieszany, głownie sosna+brzoza. Grzyby nadal rosną punktowo, po 1-2 szt i trzeba sie nachodzić.
Pokazuje się młodzież wiec jest dobrze. Mimo fatalnej pogody, wypad udany - 2,5 h wydeptane 6,5 km. I ten spokój w lesie bezcenny. Czuwaj!