Dzisiaj rano wstał i z uśmiechem na ustach stwierdził ze hopsa sa hopsa sa skoczymy do lasa 😁🤣😂. Jakiez bylo moje zdziwnie jak zajechalem i zobaczylem juz 3 auta 😱 jeszcze wieksze ale ja juz mam takiego pecha gdy zobaczylem ze na stanie nie ma gumiaczków😱😱😱🥺🥺🥺😳😳🥺🥺🥺😱😱😱😖😖😖. Uśmiech spełz mi z twarzy szybka zawrotka gumiaczki do bagarznika szybki przeglad czy na pewno tym razem wszystko jest 😊. I nazat do lasa tym razem juz 6 aut 😅 mowie ci ludzie poszaleli 😂. Jak wracalem to bylo juz zlowieszczo najpierw w rmf fm dawali 666 za wygrana a po wejsciu do lasa przywital
Mnie czarci krag 😱. Wyboru nie bylo zbyt wielkiego wiec przystalem na zlowieszcze warunki "grzybow nazbierasz ale zaplacisz za to cene". I tak zaczelo sie od koszyka
rydzy odpedzajac sie od zmasowanego ataku strzyżaków nastepnie czerwone slicznoty i walka ze ślimcami 😬. Nastepnie chwila spokoju kilkadziesiat
kań po drodze kilkanascie
prawusków (glowny cel poszukiwan przyjezdnych🙄). I znowu miejscowka czerwonkowo rydzowa ponownie ze strzyżakami 🙄 nastepnie miejscówki opienkowe ktore wreszcie poszly na calego i rosnie ich niezliczona ilosc pieknych grubaskow jak i juz przerosnietych 😜. No i na finisz ostateczna cena do zaplaty pelen plecak torba wiaderko i koszyk no iii oberwanie chmury i spacer farmera 2 km do autka 😂 po drodze juz myslalem ze zejde ze 3 razy 😂ale jakos sie dokulałem osttakiem sil w planach jeszcze byl wypad po owoce ale sil juz braklo 🤣. Reasumujac 7 kg
rydza 47
kań 5.5 kg czerwonych 3.4 kg prawuskow i 11 kg
opieńki 😅