Po tygodniowej nieobecność w lesie nareszcie wróciłem. Miał być spacer z psem a skończyło się zbieraniem resztek po innych niedowidzących. Nawet nie zanurzyłem się za bardzo w las. To wszystko rosło przy ścieżkach. Może i niedużo, ale w miejscu tak uczęszczanym i po weekendzie nie spodziewałem się że cokolwiek znajdę. A tu patrz 7 kozaków, 7 rydzów i podgrzybek.