Ponieważ wraz z brakiem grzybów wzrasta mi poziom desperacji i samozaparcia;) w sobotę zwiedzone rowerowo kilka kolejnych miejscówek.
Grzybów zero, górna ściółka pomimo sporych opadów tydzień temu - już wyschła. Za to w kilkunastu miejscach, przy ścieżkach, głównie na piaskach przy zagłębieniach (kałuże) pojawiło się mnóstwo kulek, które ze względu na brak znajomości..... trafiają do mnie do kategorii
purchawkowate;)
Tak więc coś powoli zaczyna się dziać, a w niedzielę popadało więc może w końcu....