mm — ok. 1 na godzinę
Pierwszy raz pojechałyśmy z koleżanką w te strony, więc zupełnie nie miałyśmy pojęcia gdzie iść. Lasy bardzo ładne - w większości sosny ew brzozy i dużo mchu :)
Niestety totalnie sucho... grzybobranie skończyło się na 2 podgrzybkach i kilku ususzonych kurkach.
Wrócimy po deszczach :)
mm — ok. 30 na godzinę
popołudniowy spacerek po lesie typowo sosnowym, sucho, w zasadzie same "amerykany" nawet niejadalnych brak, widać było wystające z ziemi trzony, więc ktoś kto był rano lub dzień wcześniej zebrał znacznie więcej. 100% poszło do domu, zero lokatorów.
mm — ok. 0 na godzinę
Grzybów brak. Nawet psich.
mm — ok. 0 na godzinę
Grzyby w środku miasta. Ul. Puławska w pobliżu Poleczki. Borowiki ponure szt. 10 między jezdnią a ścieżką rowerową. 2 zerwane w celu obfotografowania, reszta dalej rośnie.
mm — ok. 5 na godzinę
Tylko dwie garstki kurek, pare podeschnietych reszta młoda. Szukałem innych grzybków ale zupełnie nic na moich miejscowkavh
mm — ok. 25 na godzinę
150 szt Borowik wrzosowy, zdrowy około 60 szt robaczywe
nie liczone do. statystyki
Pierwszy raz jestem w tym miejscu i się udało
To moje pierwsze amerykany, piękne grzybki
W lesie totalna susza prawie nie ma młodych grzybów
Oprócz amerykanów, nie ma nic innego.
mm — ok. 25 na godzinę
Krótki spacer po lesie sosnowym, gdzieniegdzie na obrzeżach pojedyncze brzozy i dęby.
Złotoborowik wysmukły - 22 sztuki.
Piaskowiec modrzak - 4 sztuki
Pieprznik jadalny - garstka.
I tyle. Marnie, marniutko, mizerniutko.
Pogrzmiało, postraszyło i to by było na tyle. A deszcz? No właśnie - gdzie jest deszcz? - ja się pytam.
mm — ok. 35 na godzinę
No i chyba po zawodach. Grzybów dużo mniej niż w sobotę, w dużej części wyrośnięte, młodych owocników bardzo niewiele. Nie wiem, może od rana wyzbierane - byłem dopiero od 16:00. Widziałem 3 osoby, raczej z pustymi wiaderkami nie chodziły. Mi przez 2,5 h udało się zebrać 90 borowików wysmukłych, w większości dużych, więc objętościowo wyszło nawet sporo. Pewnie kolejne ze 30-40 sztuk zostało w lesie, bo robaczywe lub już za stare. Mech bardzo suchy. Na mój nos to koniec wysypu i w weekend chyba sobie daruję. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
mm — ok. 20 na godzinę
U mnie to co u Niszcza. Sporo znalazłem świeżo ciętych trzonów na równo z igliwiem. Mój wynik to 20 szt złotoborowika wysmukłego w godzinkę większość wyrośnięta. W lesie zero deszczu. 1 szt robaczywa zaledwie. Jutro jeszcze skoczę na rekonesans czy warto się zrywać w weekend z rana czy czekamy na deszcz
mm — ok. 50 na godzinę
Witam. Borowik wysmukły, zebrałam 109 szt. Grzyby wyrośnięte, młodych owocników mało. W lesie bardzo sucho. Robaczywych tylko dwie sztuki.
mm — ok. 24 na godzinę
Witam
Dziś znowu w nieznanym lesie, ale jak sìę wie w jakich miejscach szukać amerykanów, to można szybko je zlokalizować
3 godziny w lesie - 70 szt Borowik wysmukły (zdrowe )
o dziwo 30% to młode owocniki, choć w lesie susza.
mm — ok. 10 na godzinę
To już jest koniec, niema już nic. Dwie godziny chodzenia po lesie i zebrane 20 owocników, borowika wysmukłego.
mm — ok. 100 na godzinę
Las grabowo-dębowy, z pojedynczymi brzozami i świerkami.
Poza trzema borowikami usiatkowanymi (wykrojki z kapeluszów), kilkoma koźlarkami grabowymi i garścią pieprznika jadalnego, to tylko na lejkowce dęte mogłam liczyć i nimi zapełnić koszyki. Choć i tu trafiały się suszki 😏
Z płachetek zostały same trzony, muchomorów czerwieniejących nie widać a gołąbków nie zbieram, no chyba że zielonawe czy zielonawofioletowy, ale i tych nie było.
Sucho, bardzo sucho.
mm — ok. 20 na godzinę
1.5 godziny spaceru po lesie iglastym i zebranych ponad 100 kurek. Miłe zaskoczenie :)
mm — ok. 0 na godzinę
Sucho strasznie, nawet trujących brak: (
mm — ok. 1 na godzinę
No i na ten moment pozamiatane. Zarówno na miejscówkach borowikowych, kożlarzowych jak i kurkowych zero. W przypadkowych miejscach parę podsuszonych kurek i 1 piaskowiec modrzak. Nie będę oryginalna - potrzeba deszczu, deszczu i deszczu.
mm — ok. 5 na godzinę
15 złotoborowikow wysmukłych wrzosowych amerykańskch. 3 godziny grzybobrania.
szerzej:
Dziś już za sucho w lesie w Cybulicach Małych, zostały w nim takie resztki ominięte przez grzybiarzy. Pare złotoborowików było robaczywych a w zasadzie też uschnietych i zostały w lesie. Minełem jednego grzybiarza który miał też z kilkanascie sztuk złotoborowika tyko że takiego większego. Pozatymi grzybami niema innych zresztą też musiałem trochę wcześniej wyjść z lasu bo saperzy detonowali niewybuchy. Po opadach deszczu może być kolejny wysyp zlotoborowikow ale musi częściej też padać na przemian z przeblyskami slonca. Na szczescie ma się ochłodzić i wilgoć po deszczu może będzie dłużej sie utrzymywać. 7 strzyzakow jelenich wyłapanych czyli srednia na godzinę to 2,33 osobniki.
mm — ok. 0 na godzinę
Sucho sucho sucho aż skwierczy... Było kilka grzybów trujących - gołąbek brudnożółty oraz pomurnik aksamitny. Trzony przesuszone, grzybki wyjedzone przez robaki. Nie ma czego szukać dopóki nie spadnie choć kilka litrów deszczu.
mm — ok. 0 na godzinę
Wyszłam bladym świtem w swoją najpewniejszą miejscówkę. W lesie żywego ducha. Niestety osobników w postaci grzybów też nie było. Żadnych. Kurek na kurkowym miejscu brak. Prawdziwków tym bardziej. Na miejscówce piaskowca modrzaka nawet malutkiego grzybka. Co więcej nie spotkałam ani jednego muchomora czy innego gatunku z zakresu tzw psich. W lesie jest bardzo bardzo sucho pomimo tego że w ostatnich dniach występowały dość intensywne opady deszczu. Nie robiłam sobie wielkich nadziei ale nie spodziewałam się że będzie aż tak kiepsko
mm — ok. 0 na godzinę
las liściasty - 8 filetów żółciaka siarkowego, szczątki gołąbków.
szerzej:
Witajcie. Właśnie kończy się trzeci tydzień pogodowej eksterminacji grzybów. Jak pamiętam wschodnie suche stepowe wyże lubią u mnie tak 3-4 tygodnie powisieć w lato z temperaturą 30+ a w zimę 30-, ale tak suchego wyżu nie pamiętam jak żyję. W lesie wyschło teoretycznie już wszystko, jedynie tam gdzie były bagna jeszcze sobie roślinność jakoś radzi. Powoli zaczynam się oswajać z myślą o najtragiczniejszym sezonie w życiu. Aczkolwiek o dziwo trafiłem filety siarkowe, które pomimo już pomarańczowego zabarwienia były jeszcze miękkie i jędrne, a że nie zbieram dożyją spokojnej starości. W tygodniu (we wtorek) byłem w Środzie Wlkp. i miałem okazję podziwiać "ścianę wody" a moja rozmówczyni narzekała, że tak już leje od trzech dni;) szczęściarze. Nawet w Warszawie i okolicach dwukrotnie w miniony tydzień widziałem deszcz. Jednakże jest szansa, że i u mnie w końcu zachodnie niże przepędzą ten piekielny wyż daleko daleko na wschód, ale czy popada? A nawet jeśli już popada, to czy grzybnia zdoła się jeszcze odrodzić, zakwitnąć i wydać owoce? Tymczasem kibicuję południu i zachodowi - używajcie ile dacie rady, to sobie chociaż poogladam. Pozdrawiam.
mm — ok. 20 na godzinę
2 h w lesie, 2 kg kurek, niektóre całkiem zacne. Las bardzo suchy. Grzyby, co ciekawe, nie w mchach ile pod gruba warstwa gnijących liści, maja tu i ciepło (butwienie) i wilgotno. Do tego kilka golabkow jasnozoltych choc wiekszosc z lokatorami.
mm — ok. 4 na godzinę
15 minutowy spacer po lesie mieszanym, 1 okazały zdrowy gołąbek zielonkawy, pycha. do tego kilka z lokatorami.